Panie Pośle…

Poseł Zbigniew Sosnowski

– Pani pośle, w jakim ustroju dziś żyjemy?

– Teoretycznie żyjemy w państwie demokratycznym. Należy sobie jednak postawić pytanie czy utrwalamy demokrację, czy też idziemy w kierunku państwa totalitarnego.

– Pana zdaniem…

– … z przykrością stwierdzam, że idziemy w kierunku państwa totalitarnego.

– Proszę o dowody, konkrety.

– Przykład pierwszy z brzegu: niszczona jest samorządność. I to na wielu płaszczyznach. Idzie wielka, prymitywna maszyna i wszystko co na drodze znika. Niszczona jest samorządność lokalna i w miastach i na wsi, w gminach, powiatach, samorządność w stowarzyszeniach. Widać wyraźnie, że rządzący aktualnie nie chcą samorządności w naszej Ojczyźnie. Prawa samorządowe są cały czas ograniczane, są próby manipulowania ordynacją wyborczą i czym to się skończy trudno przewidzieć.

– Może przyjęciem nowego prawa w Sejmie późną nocą. A pan prezydent też lubi nocą podpisywać różne akty.

– Przecież mieliśmy już sygnały o dwukadencyjności, a prawo miało działać wstecz…

– Wstecz, czyli zgodnie z prawem?

– Proszę nie żartować. Osobiście jestem przeciwnikiem ograniczania praw człowieka, prawa do bycia wybieranym w wyborach powszechnych tylko na dwie kadencje. Po to są wybory samorządowe co cztery lata, jak każde inne, że to wyborcy decydują czy chcą widzieć w parlamencie, w radach miast i gmin, w sejmiku wojewódzkim, w samorządzie powiatowym tych a nie innych przedstawicieli. Ten poziom już osiągnęliśmy, więc dlaczego niszczyć ten dorobek.

– Nie bo nie. Mówi to coś panu?

– Manipulowanie ordynacją wyborczą, sztuczne eliminowanie osób, które komuś przeszkadzają, to jest właśnie pójście w stronę państwa totalitarnego.

– Jednak trochę wyhamowano.

– Wystarczyło, że nastąpiło naturalne zwarcie szeregów wśród samorządowców i pewne projekty zeszły z pierwszego planu.

– Ale zaatakowano w innym miejscu.

– Niestety, dwa tygodnie temu koalicja rządząca przyjęła dość restrykcyjne ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. Do tej pory samorządy były kontrolowane – i tak być powinno – od strony prawnej, merytorycznej. To wszystko dobrze funkcjonowało, pokazywało jednocześnie, że samorząd jest zdolny do samoograniczenia, a więc do rozsądnego, obywatelskiego działania. Aktualnie większość parlamentarna zadecydowała, że samorząd będzie kontrolowany nie tylko pod względem legalności, co jest zgodne z Konstytucją, ale wymyślono sobie, że będzie kontrolowany także pod względem celowości, co już budzi ogromny sprzeciw.

– Czyli budowa chodnika we wsi może być zakwestionowana, bo z tej wsi pochodzi radny, który jest w PO, PSL albo w Nowoczesnej, albo częstym gościem jest tam Władysław Frasyniuk…

– Powody mogą być różne. Będzie można nawet merytorycznie udowodnić, że ta droga została zbudowana niepotrzebnie wiosną, gdyż można było to zrobić jesienią. Idźmy dalej – do tej pory można było od decyzji RIO odwoła się, a teraz, jeżeli RIO stwierdzi, że została naruszona zasada celowości, to wójta już nie ma. I nie będzie ów wójt mógł dochodzić swoich racji jako wójt, tylko osoba prywatna, bezfunkcyjna. Jak więc nazwać ten system?

– Nie zaryzykuję… Zostańmy przy zagrożeniach, to o wiele ważniejsze dla istoty sprawy.

– Powiedzmy zatem, że już w tej chwili sejmiki wojewódzkie pozbawiono wpływu na fundusze ochrony środowiska. Fundusze miały swoje zarządy ale pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska było dzielone lokalnie, właśnie przez samorząd wojewódzki. Obecnie decyzje cofnięto do centrum, do ministerstwa.

– Tak było w PRL. My tu, w centrum, wicie, rozumicie, wiemy lepiej.

– Nie komentuję. Pieniądze wypracowane tu, w woj. kujawsko-pomorskim pójdą do Warszawy i stamtąd będą dzielone. Zapewne wrócą, ale w jakiej wysokości? Kolejny przykład: wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. Mają przejść pod ministerstwo infrastruktury. Zmieniamy prawo wodne, zabiera się decyzyjność samorządowi wojewódzkiemu, bo z Warszawy lepiej widać. W kolejce są do „zreformowania” wojewódzkie urzędy pracy.

– Jaki z tego wniosek?

– Państwo chce podporządkować sobie wszystko i wszystkich, i tylko ono będzie władne rozdawać pieniądze, a lud wtedy będzie posłuszny.

– Organizacje pozarządowe?

– Uderzenie w samorządy stowarzyszeń najlepiej widać na przykładzie OSP. W 1921 roku Bolesław Chomicz doprowadził do tego, że powstał jeden związek. Powstanie jednego Związku Straży Pożarnych RP było doniosłym wydarzeniem w życiu ruchu strażackiego w Polsce. W ten oto sposób nie tylko zunifikowany został ruch strażacki, ale władze jednej odtąd organizacji mogły poświęcić więcej uwagi dalszemu rozwojowi związku, koordynacji poczynań, wyposażeniu w sprzęt, prowadzeniu systematycznego szkolenia kadry oficerskiej i szeregów strażackich, reprezentowały Związek na zewnątrz, zwłaszcza wobec władz administracyjnych i samorządowych. Dziś system finansowania działalności OSP rujnuje dotychczasowe osiągnięcia. Rząd zamierza rządzić, poprzez Komendanta Głównego Straży Pożarnej. Oczywiście po to, żeby dobić OSP. Zabrano środki ubezpieczeniowe na szkolenie, na działalność prewencyjną, zmieniono ustawę przeciwpożarową. Nie ma odpowiedzialnego za szkolenia, za drużyny młodzieżowe OSP. Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy działał dobrze, ale ma działać inaczej.

– Może lepiej?

– Nie! Ma być pod ręką rządzących. Tylko tyle!

– Gorycz przemawia przez pana. Pan też jest strażakiem OSP.

– Nie o to chodzi, o żadne moje osobiste dokonania. Jest wspólnota, którą chce się podzielić, rozbić, zniszczyć. Chce się zniszczyć każdą inicjatywę obywatelską, oddolną. To jest chore. Być może słowa, które wypowiadam są mocne, ale szczere. Zależy mi na tym, żeby Polska była państwem poważnym i szanowanym w świecie. Najpierw jednak musi uzyskać szacunek własnych obywateli.